Szwagier często mnie namawiał na wspólny wyjazd, ale ponieważ pracuje w tygodniu to ma czas tylko w weekendy. Stąd pomysł aby wyskoczyć gdzieś na jednodniówkę. A ponieważ z Gdańska jest mało takich możliwości - z powodu tanich biletów wybór padł na Eindhoven. Lecimy w sobotnie popołudnie, by na miejscu spędzić 5h. Wieczorny powrót do Gdańska. Bilety jak zwykle w najniższej cenie - po 34 PLN za osobę, kupione 18 listopada 2013.
Tanie bilety lotnicze Wizz Air |
Od wczoraj sprawdzam cały czas pogodę i tabelę lotów w Gdańsku, bo wieją silne wiatry. Na szczęście starty i lądowania są bez opóźnień. To tak na wszelki wypadek.
Ostatnio przeczytałem jakie perypetie mieli koledzy z Katowic. Lecieli na 1-dniówkę jak my do Eindhoven, i zamiast wylądować w Holandii, wylądowali w Dortmundzie. Oczywiście Wizz zapewnił im transport do portu docelowego, ale by nie zdążyli na powrót. Stąd mieli małe przeboje żeby jednak odlecieć z Dortmundu gdziekolwiek, byle by do Polski :) Oby nas to ominęło!
Ze szwagrem umówiłem się na 11:30, bo jedziemy jego autem na lotnisko. Po drodze wjeżdżamy do Auchana. Muszę oddać zakupione wcześniej rzeczy dla małej w Smyku.
Szkoda że na miejscu będziemy późnym popołudniem i spacerowanie będzie po zmroku, ale nie ma co wybrzydzać. Ważne żeby nie padało. Sprawdzam jeszcze ostatnie informacje o transporcie w mieście i "must see".
Ze szwagrem umówiłem się na 11:30, bo jedziemy jego autem na lotnisko. Po drodze wjeżdżamy do Auchana. Muszę oddać zakupione wcześniej rzeczy dla małej w Smyku.
Szkoda że na miejscu będziemy późnym popołudniem i spacerowanie będzie po zmroku, ale nie ma co wybrzydzać. Ważne żeby nie padało. Sprawdzam jeszcze ostatnie informacje o transporcie w mieście i "must see".
Ja, przed terminalem w Gdańsku |
Po bardzo spokojnym locie (1h 40min) lądujemy w Eindhoven. Pogoda super. Świeci słońce, jest 8°C. Już od połowy Niemiec było widać ziemię, niebo czyściutkie. Lądowanie idealne, nawet nie poczuliśmy jak kapitan posadził Airbusa na pasie.
Airbus A320 - HA-LPZ - którym przylecieliśmy |
Po wyjściu z samolotu idziemy przez terminal poszukać kiosku, gdzie rzekomo można było kupić bilet całodniowy (Daagenkarte) na transport w całej Brabancji (region w którym położone jest Eindhoven). Nikt nie słyszał o takim bilecie. W automacie na przystanku autobusowym (do centrum jedzie 400 i 401) też są tylko dostępne bilety przejazdowe, ale nie całodzienne?!
Być może na portalach ktoś wprowadził wszystkich w błąd? Czy specjalnie, nie wiem. Z opisu zakupu biletów niby się zgadza że przybijają pieczątki z datą i numerem linii. Może ktoś nie do końca znający angielski źle zrozumiał sprzedawcę?
Szwagier ledwo spalił papierosa, a już podjeżdżał autobus 401 jadący do centrum. Jest 16:15.
Być może na portalach ktoś wprowadził wszystkich w błąd? Czy specjalnie, nie wiem. Z opisu zakupu biletów niby się zgadza że przybijają pieczątki z datą i numerem linii. Może ktoś nie do końca znający angielski źle zrozumiał sprzedawcę?
Szwagier ledwo spalił papierosa, a już podjeżdżał autobus 401 jadący do centrum. Jest 16:15.
Ja przed terminalem lotniska w Eindhoven |
Przed stadionem PSV Eindhoven |
Centrum Eindhoven, za mną główny plac Piazza |
W mojej ocenie 2h w zupełności wystarczą by przespacerować się po centrum. My w ciągu tego czasu przeszliśmy ok. 4,2km , zahaczając o wszystko to, co było ciekawego. Nieśpiesznie wracamy w kierunku stacji kolejowej, na tyłach której jest pętla autobusowa. To stąd odjeżdżamy z powrotem na lotnisko.
Centrum Eindhoven, po lewej "The Blob Building" |
Po 19:30 dojechaliśmy na lotnisko, lekko przemarzłem i trochę zgłodniałem. Szwagier jeszcze szybko spalił papierosa i mogliśmy się ogrzać w opustoszałym terminalu. Wieczorem odlatywały jeszcze tylko 3 samoloty, stąd prawie nikogo nie było widać.
Czas do odlotu tak szybko zleciał, że zanim się obejrzałem już siedzieliśmy w "różowej landrynce" - nawet na tych samych miejscach co w locie z Gdańska. Wyjazd okazał się całkiem udany... i szwagrowi taki wypad popołudniowy też się spodobał. Chyba złapał bakcyla? :)
Czas do odlotu tak szybko zleciał, że zanim się obejrzałem już siedzieliśmy w "różowej landrynce" - nawet na tych samych miejscach co w locie z Gdańska. Wyjazd okazał się całkiem udany... i szwagrowi taki wypad popołudniowy też się spodobał. Chyba złapał bakcyla? :)
Po bardzo spokojnym locie wylądowaliśmy w Gdańsku. Super było widać w ostatniej fazie lotu starówkę gdańską. Szybko przeszliśmy przez terminal i już po 20min od lądowania siedzieliśmy w aucie w drodze do domu. Całą powrotną drogę rozmawialiśmy o wrażeniach i kolejnych planach wyjazdowych. To nie był na pewno nasz ostatni wspólny wyjazd!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz