środa, 29 stycznia 2014

Wizz Air - remont pasa w Bergamo




W związku z remontem pasa startowego na lotnisku Orio al Serio w Bergamo, wszystkie loty węgierskiego przewoźnika w dniach 13.05 - 02.06 zostały przekierowane na lotnisko Malpensa w Mediolanie.

Nowy rozkład lotów do Mediolanu Malpensa

wtorek, 28 stycznia 2014

Eurolot - nowa trasa do Mediolanu




Od 28 lutego pasażerowie będą mogli polecieć z Gdańska do Mediolanu Malpensa, z międzylądowaniem w Lublinie. Cały lot tranzytowy będzie trwać wg rozkładu 4h 40min. Połączenie będzie wykonywane 2x w tygodniu, w piątki i w niedziele samolotem Bombardier Q400NG.

  • Gdańsk [GDN] - Milan Malpensa [MXP] (----5-7)

wtorek, 21 stycznia 2014

Madera - południowa część wyspy

Po śniadaniu ruszam na początek na zachodni cypel wyspy do Porto Moniz. Droga nie jest już taka kręta, ponieważ jedzie się tunelami. Po porannym deszczu zaczyna się rozpogadzać. Gdy dojechałem do miasteczka świeciło już niemrawo słońce.


Porto Moniz
São Vicente

Po spacerze po najbliższej okolicy wracam do  São Vicente. Wdrapuje się na skałę powyżej centrum, skąd mam fajny widok na okolicę. Jadę dalej na południe przez tunel wydrążony po środku wyspy. Skraca to i czas i paliwo, jedzie się bowiem w dół.

Południe jest bardziej rozwinięte drogowo. Są tutaj ładne, dwupasmowe autostrady (tzw. Rapidy). Przemieszczanie się między miejscowościami jest przyjemne i komfortowe.


Cabo Girão

Kolejnym celem jest miejscowość Câmara de Lobos oraz punkt widokowy Pico da Torre, który wznosi się ponad miastem oraz Cabo Girão (580m.n.p.m.). Każde miejsce ma swój niepowtarzalny klimat i widoki. Nie ma co się rozpisywać... zdjęcia mówią same za siebie.


Pico da Torre
Câmara de Lobos

Na obiad wracam do Funchal. Od Michała dowiedziałem się, że tanio można zjeść w restauracji samoobsługowej Pingo Doce - znajduje się wewnątrz centrum handlowego Anadia (poziom -1) przy Rua Visconde Anadia. Za dobry obiad płacę tylko 4.63€. 

Mercado dos Lavradores - z zewnątrz

Mercado dos Lavradores - w wewnątrz

Ostatnie moje chwile na wyspie spędzam na promenadzie oraz w parku Santa Catarina (położonym na skale, na wprost portu). Po drodze zahaczyłem jeszcze o znany także z polskiego filmu z Tomaszem Karolakiem targ Mercado dos Lavradores, gdzie można kupić świeże owoce, ryby.

Parque Santa Catarina

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Madera - wschodnia część wyspy

Od dziś (20.01) miałem wynajęty samochód. Dlatego wstałem wcześniej by zjeść śniadanie i wymeldować się z hotelu, a następnie autobusem miejskim o 8:30 dojechać na lotnisko.

Auto wynająłem w firmie Sixt. Formalności poszły dosyć sprawnie i o 9:30 już pakowałem się do Mitsubishi. Z Michałem umówiłem się w centrum Funchal, przy promenadzie, skąd wydawało mi się że łatwo go będzie odebrać. Nie przewidziałem że w nawigacji którą zabrałem z Polski mogą być nie naniesione zmiany ruchu spowodowane remontem. Dojazd w umówione miejsce zajął mi 15min, kręcąc się w kółko po wąskich uliczkach jednokierunkowych. Ale się udało.

Jedziemy na początek dnia na szczyt Pico do Arieiro (1818m.n.p.m.). Dojazd zajmuje nam 30min, droga cały czas pod górę, często na 2 biegu,  później nawet w deszczu. Na miejscu mgła i kilka aut. Nie widać doliny. Szkoda. Robimy kilka zdjęć i jedziemy dalej nad wybrzeże.

Pico do Arieiro

Po godzinie jazdy przez środek wyspy, dotarliśmy na przylądek Ponta de São Lourenço. Tutaj zaczyna się jedna z najpiękniejszych tras na wyspie. Wiał dosyć silny wiatr, na przemian z deszczem. 

Ponta de Sao Lourenco
Cel naszej wędrówki

Mimo trudnej pogody idziemy na cypel. Przejście tej pięknej trasy zajęło nam w dwie strony 2,5h, po drodze robiąc masę zdjęć. Na prawdę warto było się wysilić. Na trasie oprócz nas sporo turystów, którzy nie zważali na kapryśną pogodę.


Stamtąd przyszliśmy
Przylądek w całej okazałości

Po powrocie do auta decydujemy się na zwiedzenie pobliskiego Machico. Urocze małe miasteczko. Tutaj rozstaję się z Michałem. On wraca autobusem do Funchal, a ja jadę dalej wzdłuż wybrzeża do Ponta Delgada, gdzie mam wykupiony nocleg w Estalgem Corte do Norte (28.00€ za nocleg ze śniadaniem). Trasa do tej miejscowości miała tylko 40km, a przejechanie jej przez gorskie drogi zajęła ponad 2h. Głodny w końcu dojechałem do celu (po drodze był jeszcze objazd, bo ziemia się osunęła). Rui, miły właściciel wpuścił mnie do pensjonatu. Pokazał pokój, chwilę porozmawialiśmy o hotelarstwie i polecił mi restaurację w pobliskim São Vicente. Niestety była zamknięta. Zjadłem hamburgera w barze, który był otwarty. A później to już tylko spać.

Funchal - Góra Monte i spacer Levadą

No i wjechałem kolejką na górę Monte (550m.n.p.m.). Bilet w jedną stronę kosztował mnie 10.00€. Wbrew pozorom największą atrakcją na szczycie nie są "saneczkarze" czyli Carros de Cestos, a ogród botaniczny. Na szczycie utrzymuje się wyjątkowy klimat - na dole słońce, a na górze chmury, wilgotno. W ogrodzie zobaczyć można sporo unikalnych roślin.

Widok na port w Funchal
Funchal widziane z wysokości wagonika

Spod stacji kolejki przespacerowałem się w lewo pod kościół Igreja do Monte, przy którym też ustawili się panowie, zwożący chętnych na drewnianych saniach w dół. Przyjemność wcale nie taka tania, bo za 3os trzeba zapłacić 25.00€. Trasa ma trochę ponad 1km. Pod kościołem na klęczkach staruszki proszą o łaskę... i o dziwno turyści wspomagają starsze Panie.


Carros de Cestos

Ze szczytu do miasta można zejść piechotą Levadą dos Tornos Camacha (2h 30min). Schodząc w dół cały czas się widzi trasę kolejki z prawej strony. Trasa była dosyć łatwa, choć zaczęło boleć mnie kolano. Czasem trzeba było się przedzierać przez powalone drzewa.


Spacer Levadą w dół do Funchal

Po zejściu do miasta (ostre zejście Rua da Rochinha) zrobiłem sobie mały odpoczynek przy uroczym placyku (nie pamiętam nazwy). Potem zacząłem się rozglądać za restauracją, gdzie mogę zjeść obiad. Przyznam, że trochę się na chodziłem. Jakoś nie zauważyłem żeby były oferty na obiady dnia. 

Urocze uliczki starówki z mnóstwem restauracji

W końcu znalazłem jedną - Restaurację Tropicana (Rua Dom Carlos 43, w widokiem na budynek kolejki Teleferic), gdzie za dwudaniowy obiad z piwkiem zapłaciłem 14.10€. Obiad był tak syty, że konsumpcja zajęła mi ponad godzinę. Ociężały wróciłem na miasto, do zwiedzania i spacerowania. Następnym punktem była stara twierdza Socorro oraz Miraduro (punkt widokowy), który jest trochę wyżej. Długo nie wytrzymałem. Musiałem wrócić na sjestę do hotelu - godzinny odpoczynek okazał się konieczny.

W sumie nie miałem już w planie wieczornego wyjścia na miasto, ale zadzwonił poznany w autobusie Michał, który zaproponował spotkanie przy piwku. Rozmowa i ilość piwek trochę się przeciągnęła. 

niedziela, 19 stycznia 2014

Funchal - stolica Madery


Lądujemy na Maderze po trochę ponad godzinnym locie nad oceanem. Tuż przed odlotem z Lizbony dostaliśmy komunikat, że są silne wiatry nad lotniskiem, i być może będziemy musieli lądować albo na wyspie Porto Santo (ten sam archipelag), albo w ogóle zawrócimy do Lizbony.

Na szczęście przy podchodzeniu do lądowania kapitan podał komunikat że ścieżka podejścia jest czysta, co oznacza brak bocznych wiatrów. Widok przed lądowaniem pokazuje piękno wyspy. Najpierw samolot przelatuje wzdłuż lotniska w kierunku południowym, a następnie robi ostry nawrót by lądować od morza w kierunku północnym. Niestety ja siedziałem w rzędzie przy przejściu, i nie miałem okazji podziwiać wyspy z powietrza.


Po wyjściu z samolotu było jeszcze widno, lecz po wyjściu z terminala lotniskowego 10min później było już całkiem ciemno. Aerobus lotniskowy jadący do Funchal (oddalone o 18km od lotniska w Santa Cruz) miałem o 19:30, więc zdecydowałem się podejść na przystanek zwykłego autobusu, i o dziwo ten odjeżdżał planowo za 5min. Stąd decyzja że jadę zwykłym o 18:55 (bilet jest też tańszy, kosztuje 3.35€, a na Aerobus 5.00€).

Przy wsiadaniu do autobusu okazało się, że nie jest to linia bezpośrednia, tylko do najbliższego miasta Santa Cruz, a dopiero stamtąd mamy bezpośrednie połączenie do stolicy Funchal. Po 40min jazdy po zakręconych i nieoświetlonych drogach byłem już na promenadzie w centrum. W autobusie poznałem Michała, z którym umówiłem się na jutro na piwko. Tak się zagadaliśmy że wysiedliśmy za późno, przez co musieliśmy się trochę cofnąć. Po małym błądzeniu wśród uliczek starówki w końcu dotarłem do hotelu Sirius **. Hotel położony jest w centrum starego miasta i pokój kosztował tylko 22.00€ ze śniadaniem (na słodko, ale zawsze).

Następnego dnia z rana po śniadaniu idę na zwiedzanie miasta. Rano tutaj to jest 10:00, ponieważ słońce wstaje później niż u nas (o 8:30 było jeszcze ciemno), ale za to zachodzi o 19:00. Z recepcji hotelowej zabieram ze sobą pierwsze foldery i mapkę. Na pierwszy rzut oka Funchal jest duże, a patrząc na skalę zaludnienia wzgórza nad miastem nawet ogromne, po chwili okazuje się że wszystkie atrakcyjne miejsca są w zasięgu krótkiego spaceru.

Funchal, Avenida Arriga

Na początek idę ulicą Avenida Arriga (przy tej ulicy jest zlokalizowana informacja turystyczna, skąd zabieram mapę miasta i wyspy). Wszędzie jest czysto, zielono, pachnąco, wilgotno. W końcu już jest 17°C. Sporo starszych osób już siedzi w kawiarenkach lub na ławeczkach koło kościoła Se i czyta gazety. I tutaj na niektórych budynkach widać kafelki Azulejos, które wszyscy fotografują. Zaraz obok jest ogród botaniczny, za którym zaczyna się szlak podchodzący pod zamek.

Funchal, a to ja pod zamkiem
Funchal, widok z murów zamkowych na miasto i morze

Po wizycie w zamku i zejściu do miasta udałem się w kierunku ratusza (ulicą Rua da Carreira). Budynek stoi przy malowniczym placyku, na którym pełno jest zielonych klombów. Zaraz na kolejnej ulicy jest instytut wina Madeira. Skręcając dalej w prawo idąc w dół ulicą Rua de Janeiro dochodzi się do placu Praça da Autonomia (położonego nad samym oceanem), który akurat jest w przebudowie.

Funchal, Câmara Municipal, czyli miejski ratusz

Tuż obok znajduje się jeden z bardzo znanych targów - Mercado dos Lavradores, na którym handluje się rybami, owocami, kwiatami. Jednym słowem kwintesensja wyspy. 

Funchal, kolejka Teleferico

Przechodząc kawałek dalej dochodzę do kolejki linowej - Teleferico, która dowozi turystów na szczyt góry Monte (ogród botaniczny, kościół Igreja do Monte, Carros de Cestos czyli zjazd drewnianymi saniami ulicami w dół miasta oraz początek tras po Levadach). Po krótkim zastanowieniu kupuję bilet tylko w 1 stronę. Jak wrócę na dół? To się jeszcze okaże!

sobota, 18 stycznia 2014

Lizbona - w drodze na Maderę

Całą poprzednią noc spędziłem na lotnisku w Stansted (pierwsza moja noc na lotnisku, za to z miłą współtowarzyszką Dagmarą). Na rozmowach o podróżach czas nam do rana tak szybko minął, że zanim się obejrzeliśmy już siedzieliśmy w samolocie w locie do Lizbony.

To moja druga wizyta w stolicy Portugalii, tym razem tylko jest to przystanek w drodze na Maderę. Samolot podjeżdża pod nowy terminal T2, przeznaczony dla tanich linii lotniczych. Pomimo tego pod samolot podjechały autobusy, które zawiozły nas i tak na kontrolę graniczną do terminalu T1.

Sprawnie przechodzimy kontrolę paszportów i idziemy szukać przechowalni bagaży. Niby to nie takie trudne zadanie, jednak widok remontowanego pomieszczenia jest zastanawiające. Do tego brak obsługi. Pan przyszedł sobie dopiero po chwili, a dostępu do pozostawionych walizek nic nie ogranicza. Mimo to muszę tam zostawić mój bagaż.

Kupujemy bilet na metro i jedziemy do miasta. Jeszcze w kolejce żegnam się z nową koleżanką i jadę do stacji metra Cais do Sodre, skąd odpływają promy na drugi brzeg Tagu, gdzie zwiedzić można Cristo Rei - czyli "posąg Jezusa".

Jest 11:40. Do odlotu na Maderę mam 5h 30min. Po dojściu do terminala promowego kupiłem kawę żeby się dobudzić za 1.40€, i niestety pani tak si grzebała że uciekł mi prom. Następny jest za 45min... po krótkim zastanowieniu decyduję że sobie odpuszczę ten punkt zwiedzania, bo mógłbym nie zdążyć wrócić na samolot. 

Z kawą w ręce idę zobaczyć pobliski plac Praca do Comercio, który 4 lata temu był w remoncie. Wygląda imponująco. Widać że pieniądze włożone w remont nie poszły na marne. 

Lizbona, Praça do Comércio

Ponieważ wszystkie atrakcje w okolicy Rossio już widziałem, stąd idę na piechotę pod zamek po drodze zahaczając o wszystkie "miraduro", czyli punkty widokowe. Nieśpiesznie wracam do centrum robiąc sporo zdjęć. Zaczynam się rozglądać za miejscem na obiad. Szukam napisów: "menu turístico / menu do día" co oznacza obiad 2 daniowy w pakiecie z deserem. Znalazłem przy ulicy Rua Augusta za 10.90€ łącznie z piwkiem. Jak na Lizbonę to tanio, choć oczywiście kebab jest tańszy :)

Lizbona, Praça do Rossio

Zamawiam zupę Caldo Verde - pyszna, a na drugie patatas, czyli frytki, z surówką i duszoną wołowiną polaną sosem pieczarkowym. Do tego regionalne piwko Sarges (tak łagodne że nie czuć chmielu).

Po obiedzie idę na plac Rossio, skąd metrem jadę jeszcze zobaczyć nową dzielnicę nadmorską Oriente. Dzieło sztuki samo w sobie. 

Lizbona, Oriente
Po przyjemnym spacerze wracam na lotnisko.

niedziela, 12 stycznia 2014

Eindhoven - wycieczka 1-dniowa

Szwagier często mnie namawiał na wspólny wyjazd, ale ponieważ pracuje w tygodniu to ma czas tylko w weekendy. Stąd pomysł aby wyskoczyć gdzieś na jednodniówkę. A ponieważ z Gdańska jest mało takich możliwości - z powodu tanich biletów wybór padł na Eindhoven. Lecimy w sobotnie popołudnie, by na miejscu spędzić 5h. Wieczorny powrót do Gdańska. Bilety jak zwykle w najniższej cenie - po 34 PLN za osobę, kupione 18 listopada 2013.

Tanie bilety lotnicze Wizz Air

Od wczoraj sprawdzam cały czas pogodę i tabelę lotów w Gdańsku, bo wieją silne wiatry. Na szczęście starty i lądowania są bez opóźnień. To tak na wszelki wypadek. 

Ostatnio przeczytałem jakie perypetie mieli koledzy z Katowic. Lecieli na 1-dniówkę jak my do Eindhoven, i zamiast wylądować w Holandii, wylądowali w Dortmundzie. Oczywiście Wizz zapewnił im transport do portu docelowego, ale by nie zdążyli na powrót. Stąd mieli małe przeboje żeby jednak odlecieć z Dortmundu gdziekolwiek, byle by do Polski :) Oby nas to ominęło!

Ze szwagrem umówiłem się na 11:30, bo jedziemy jego autem na lotnisko. Po drodze wjeżdżamy do Auchana. Muszę oddać zakupione wcześniej rzeczy dla małej w Smyku.

Szkoda że na miejscu będziemy późnym popołudniem i spacerowanie będzie po zmroku, ale nie ma co wybrzydzać. Ważne żeby nie padało. Sprawdzam jeszcze ostatnie informacje o transporcie w mieście i "must see".

Ja, przed terminalem w Gdańsku

Po bardzo spokojnym locie (1h 40min) lądujemy w Eindhoven. Pogoda super. Świeci słońce, jest 8°C. Już od połowy Niemiec było widać ziemię, niebo czyściutkie. Lądowanie idealne, nawet nie poczuliśmy jak kapitan posadził Airbusa na pasie.

Airbus A320 - HA-LPZ - którym przylecieliśmy

Po wyjściu z samolotu idziemy przez terminal poszukać kiosku, gdzie rzekomo można było kupić bilet całodniowy (Daagenkarte) na transport w całej Brabancji (region w którym położone jest Eindhoven). Nikt nie słyszał o takim bilecie. W automacie na przystanku autobusowym (do centrum jedzie 400 i 401) też są tylko dostępne bilety przejazdowe, ale nie całodzienne?!

Być może na portalach ktoś wprowadził wszystkich w błąd? Czy specjalnie, nie wiem. Z opisu zakupu biletów niby się zgadza że przybijają pieczątki z datą i numerem linii. Może ktoś nie do końca znający angielski źle zrozumiał sprzedawcę?

Szwagier ledwo spalił papierosa, a już podjeżdżał autobus 401 jadący do centrum. Jest 16:15.

Ja przed terminalem lotniska w Eindhoven

Do centrum dojechaliśmy po 20min jazdy autobusem. Wysiedliśmy na przystanku koło stadionu PSV. Pierwsze co się rzuca w oczy po wjeździe do miasta, to czyste ulice, niska zabudowa domów (rzadko mają 2 piętra) oraz zrewitalizowane fabryki na centra handlowe. Po drodze także mija się nowe osiedla oraz pierwszą fabrykę Philipsa.

Przed stadionem PSV Eindhoven

Centrum jest tak małe że spokojnie można się po nim poruszać na piechotę. Trafiliśmy jeszcze na czas, gdzie są jeszcze ozdoby świąteczne, które przepięknie ozdabiały budynki. Fajna atmosfera. Po godzinie przeszliśmy większą część miasta. Ludzi na ulicach już coraz mniej, a coraz więcej w knajpach i pubach. Klimaty typowo brytyjskie. Padnięci idziemy na kawę. Gdzie byśmy nie weszli, wszędzie serwują tylko expresso. W końcu udało nam się znaleźć McDonald'a gdzie jest także capucchino. Bierzemy na wynos i idziemy dalej.

Centrum Eindhoven, za mną główny plac Piazza

W mojej ocenie 2h w zupełności wystarczą by przespacerować się po centrum. My w ciągu tego czasu przeszliśmy ok. 4,2km , zahaczając o wszystko to, co było ciekawego. Nieśpiesznie wracamy w kierunku stacji kolejowej, na tyłach której jest pętla autobusowa. To stąd odjeżdżamy z powrotem na lotnisko.

Centrum Eindhoven, po lewej "The Blob Building"

Po 19:30 dojechaliśmy na lotnisko, lekko przemarzłem i trochę zgłodniałem. Szwagier jeszcze szybko spalił papierosa i mogliśmy się ogrzać w opustoszałym terminalu. Wieczorem odlatywały jeszcze tylko 3 samoloty, stąd prawie nikogo nie było widać. 

Czas do odlotu tak szybko zleciał, że zanim się obejrzałem już siedzieliśmy w "różowej landrynce" - nawet na tych samych miejscach co w locie z Gdańska. Wyjazd okazał się całkiem udany... i szwagrowi taki wypad popołudniowy też się spodobał. Chyba złapał bakcyla? :)

Po bardzo spokojnym locie wylądowaliśmy w Gdańsku. Super było widać w ostatniej fazie lotu starówkę gdańską. Szybko przeszliśmy przez terminal i już po 20min od lądowania siedzieliśmy w aucie w drodze do domu. Całą powrotną drogę rozmawialiśmy o wrażeniach i kolejnych planach wyjazdowych. To nie był na pewno nasz ostatni wspólny wyjazd!

czwartek, 2 stycznia 2014

Ryanair - zmiany w letnim rozkładzie lotów




Irlandzkie linie lotnicze wprowadzają zmiany w swojej siatce lotów. Jak wynika z systemu rezerwacyjnego z Gdańska nie polecimy w sezonie letnim do hiszpańskiej Girony. W związku ze zmianą godzin lotów do portu lotniczego Warszawa-Modlin, zmianie uległy także pozostałe połączenia wykonywane z Gdańska. Został zmieniony dzień porannego lotu do Oslo-Rygge z piątku na środę.

środa, 1 stycznia 2014

Gdzie możemy polecieć z Gdańska?

W moim pierwszym wpisie na blogu postanowiłem się pokusić o zestawienie kierunków. Gdzie możemy polecieć z Gdańska, jakimi liniami?




Berlin Tigel (DE)




Amsterdam (NL)
Kraków (PL)
Lublin (PL)
Poprad (SV)
Zürich (SU)


Warszawa (PL)



Frankfurt (DE)
Münich (DE)




Oslo Gardemoen (NO)



Bristol (UK)
Cork (IE)
Dublin (IE)
Edinburgh (UK)
London Stansted (UK)
Manchaster (UK)
Oslo Rygge (NO)




Copenhagen (DN)
Oslo Gardemoen (NO)



Alesund (NO)
Barcelona (ES)
Bergamo (IT)
Bergen (NO)
Doncaster Sheffield (UK)
Dortmund (DE)
Eindhoven (NL)
Glasgow (UK)
Göteborg (SE)
Hamburg Lübeck (DE)
Haugesund (NO)
Köln (DE)
Kristiansand (NO)
Liverpool (UK)
London Luton (UK)
Malmö (SE)
Oslo Torp (NO)
Paris Beauvais (FR)
Stavanger (NO)
Stockholm Skavsta (SE)
Turku (FI)
Trondheim (NO)